W stolicy Górnego Śląska za trzy lata ma powstać nowoczesny kompleks basenów.
W stolicy Górnego Śląska za trzy lata ma powstać nowoczesny kompleks basenów. Jest tylko jeden warunek: musi znaleźć się chętny, który wyłoży pieniądze na jego budowę. Urząd Miasta już rozpoczął poszukiwania.
Łódź, Kraków czy Wrocław to miasta, które przy szukaniu miejsca na ulokowanie swoich projektów w Polsce biorą pod uwagę prawie wszystkie spółki z branży usług finansowych (BPO). Ich atutami są duże i prężne ośrodki akademickie, niższe niż w stolicy pensje, wreszcie możliwość uzyskania zwolnień podatkowych w przypadku objęcia inwestycji specjalną strefą ekonomiczną.
Ale jest też i problem: coraz bardziej widoczny brak powierzchni biurowych, które można by zaproponować inwestorom. To o tyle istotne, że firmy tworzące centra usługowe, finansowe czy informatyczne w zdecydowanej większości wolą wynajmować biura, niż budować swoje.
Wymierne straty.
– Brak powierzchni biurowych o wysokim standardzie jest dużym problemem w negocjacjach z inwestorami. Jeśli nie byłoby z tym kłopotów, szansę na przyciągnięcie tego typu inwestycji byłyby o kilkadziesiąt procent wyższe – ocenia Dawid Jarosz z Krakowskiego Parku Technologicznego, który zarządza krakowską strefą ekonomiczną. Podkreśla, że inwestorzy zawsze chcą mieć wybór przy szukaniu miejsca na centrum. – A my nie jesteśmy im czasem w stanie przedstawić choćby jednej dobrej propozycji – dodaje. Wskaźnik niewynajętej powierzchni biurowej spadł w mieście do kilku procent.
Podobne problemy mają w innych regionalnych stolicach. – W związku z wieloma inwestycjami z branży BPO, które pojawiły się w Łodzi w ostatnim czasie, zaczyna nam brakować powierzchni biurowych. Żeby temu zaradzić, będziemy sprzedawać działki pod przedsięwzięcia deweloperskie – mówi “Rz” wiceprezydent Łodzi Marek Michalik.
– Chciałbym mieć takie problemy z powierzchniami biurowymi, jakie ma Kraków czy Łódź – przyznaje Paweł Panczyj, prezes Agencji Rozwoju Aglomeracji Wrocławskiej, odpowiedzialnej w mieście za przyciąganie inwestycji. – We Wrocławiu mamy niespełna jeden procent powierzchni biurowych klasy A (o wysokim standardzie) dostępnych od zaraz.
Czekanie na Inwestycje.
Samorządowcy próbują, z dobrymi rezultatami, oferować inwestorom inne, także tymczasowe lokale. Hewlett-Packard na miejsce swojego centrum finansowo-księgowego wybrał budynek klasycznych domów towarowych z 1930 roku, pokazując, że takie rozwiązania też mogą być dla firmy korzystne. W ślady HP zamierza pójść kolejny amerykański inwestor, który zaznaczył od razu, że nie interesują go nowe biurowce – mówi Paweł Panczyj.
Podobny sposób rozwiązania problemów z dostępnością powierzchni biurowej możliwy jest na Śląsku. – Premią dla inwestorów, którzy zechcą zrewitalizować obiekty poprzemysłowe, będzie w przyszłości niebanalna przestrzeń biurowa. Adaptacja tego typu obiektu może jednak potrwać nawet rok – uważa Agnieszka Piszczek z katowickiej agencji Metropolis Nieruchomości Komercyjne. Regionalni przedstawiciele agencji Ober-Haus podkreślają, że podaż wciąż przewyższa popyt. Firmy mogą przebierać jednak tylko w mniejszych lokalach o niższym standardzie.
Sytuacja ma się poprawić w przyszłym roku. Według Pawła Panczyja nowe biurowce będą we Wrocławiu gotowe już
w pierwszym kwartale 2007 r. Do końca roku miasto ma dysponować nawet 100 tyś. mkw. nowych powierzchni biurowych. Do tego czasu inwestorzy na preferencyjnych warunkach będą mogli korzystać z lokali zastępczych.
Problemy nie zniechęcają.
Powierzchni biurowych brakuje, ponieważ coraz więcej firm chce przenosić swoje centra usługowe do Polski.
Z informacji zebranych przez “Rz” wynika, że przynajmniej kilkanaście zachodnich koncernów negocjuje obecnie warunki, na jakich mogłoby przeprowadzić taką operację.
Władze Łodzi rozmawiają z czternastoma inwestorami zainteresowanymi otworzeniem w tym mieście swoich ośrodków. Podobnie jest w Krakowie. – Wciągu najbliższych trzech tygodni spodziewamy się ostatecznej odpowiedzi od trzech inwestorów. To znane firmy i spore przedsięwzięcia – ujawnia Dawid Jarosz z KPT. Kilka zaawansowanych projektów prowadzą władze Wrocławia. W sierpniu lub wrześniu powinny być znane ich efekty. Nazwy potencjalnych inwestorów są ściśle chronioną tajemnicą, wiadomo jednak, że są wśród nich prawdziwi potentaci, m.in. British Telecom, amerykański EDS czy indyjski TCS (część koncernu Tata). Miejsca na swoje centrum oprogramowania szuka też Google.
W ocenie ekspertów liczba takich inwestycji w Polsce będzie szybko rosła. Dlatego władze Łodzi poświęciły im sporo miejsca w strategii rozwoju miasta. – Chcemy w sektorze BPO stworzyć do 2015 roku od 10 do 12 tyś. miejsc pracy. Według mnie to realny plan – uważa wiceprezydent Marek Michalik.
SPECJALNIE DLA “RZ”.
Usługowa koncentracja.
Sebastian Mikosz.
Polska już od jakiegoś czasu przyciąga więcej inwestycji usługowych niż przemysłowych. Problemem jest to, że tego typu inwestycje lokują się w przytłaczającej większości w zaledwie kilku miastach Polski. We Wrocławiu czy Krakowie, oprócz pojawiających się problemów z dostępnością powierzchni biurowej, widoczne coraz bardziej jest zjawisko drenażu lokalnego rynku pracy. Do większości centrów poszukiwani są pracownicy o podobnych specjalizacjach.
W efekcie zaczynają rosnąć pensje. Koncentracja jest jednak nie do uniknięcia, ponieważ znacznie trudniej nakłonić inwestora do otwarcia centrum np. w Olsztynie niż w Krakowie. Dlatego potrzebna jest bliższa współpraca uczelni
z biznesem. Pozwoliłoby to przygotowywać do pracy większą liczbę potrzebnych specjalistów.
(źródło: Andrzej Krakowiak, Rzeczpospolita, 7 sierpnia 2006)