Nagrodzono najlepszą modernizację budynku modernistycznego.
Kapituła złożona ze śląskich architektów przyznała wyróżnienie Moderna 2005 dla właściciela budynku przy ul. Zwycięstwa 37 w Gliwicach.
Fot. GRZEGORZ CELEJEWSKI / AG
Jerzy Woźniak (z lewej) i Jan Kowal na tle nagrodzonego budynku
Kapituła złożona ze śląskich architektów przyznała wyróżnienie Moderna 2005 dla właściciela budynku przy ul. Zwycięstwa 37 w Gliwicach, znanego przed wojną jako Dom Tekstylny Weichmanna. Od kilku lat znów można podziwiać to arcydzieło w pierwotnym kształcie.
Na rogu ulicy Zwycięstwa i alei Przyjaźni warto zatrzymać się na chwilę i zadrzeć do góry głowę, bo obok domu towarowego Rudolfa Petersdorffa we Wrocławiu to jedyne zachowane dzieło Mendelsohna w Polsce, prawdziwy unikat i architektoniczny biały kruk.
Budynek zawsze szokował. Gdy powstał w latach 1921-1922, był najbardziej wyróżniającym się obiektem na całej ulicy Zwycięstwa, na której królowały bogato zdobione kamienice mieszczańskie z wieżyczkami wieńczącymi naroża. Zaprojektowany przez światowej sławy architekta Ericha Mendelsohna prosty budynek o gładkich ścianach szokował ówczesnych gliwiczan. Po latach popadł w zaniedbanie, pod koniec XX wieku był już kompletną ruiną. Przed katastrofą nie ratowało go nawet wpisanie na listę zabytków. W końcu miasto postanowiło sprzedać budynek. Pierwszy przetarg nie zainteresował nikogo, zabytki to zawsze kłopoty – mówią deweloperzy, a renowacje to studnia bez dna. Jednak na drugim przetargu znaleźli się odważni.
– Od lat widziałem ten budynek, szpecił centrum miasta. Uważam się za gliwiczanina, dlatego zależy mi na estetyce mojej małej ojczyzny – mówi Jan Kowal, prezes Przedsiębiorstwa Wielobranżowego “Hurt-Metallco”. Firma zakupiła budynek pod koniec 2001 roku za 1,6 mln zł. Przez ostatnie dziesięciolecia w obiekcie działały sklepy i punkty usługowe, które zniszczyły pierwotny wystrój dom towarowego bogatego żydowskiego kupca tekstylnego Erwina Weichmanna. Wojewódzki konserwator zabytków zalecał przywrócenie pierwotnej funkcji budynkowi. – Najtrudniejsze okazało się znalezienie najemcy, który by odpowiednio wykorzystał cały budynek. Handlowcy chcieli jedynie dwie pierwsze kondygnacje. W końcu podjęliśmy współpracę z bankiem PKO BP, który zasiedlił cały obiekt – mówi Jerzy Woźniak, wiceprezes Hurt-Metallco.
Całą modernizację przeprowadzono więc pod konkretnego użytkownika. Prace architektoniczne zlecono firmie Pracownia Projektowa “Architekt” z Katowic, a projekt opracowała Halina Piotrowska-Hirszberg. Zaczęto od wymiany wszystkich stropów oraz budowy nowego dachu. To był najtrudniejszy moment prac, pozostawiono tylko ściany zewnętrzne, dopiero w tę pustą studnię ramię dźwigu opuszczało zbrojenie pod stropy. Wszystkie okna zastąpiono nowymi drewnianymi, jednak wzorowano się na pierwotnych. Było to spore wyzwanie, bo Mendelssohn w tym małym budynku zaprojektował inne okna dla każdej kondygnacji: parter to rozległe witryny, pierwsze piętro ma horyzontalne, pasmowe okna, na trzeciej kondygnacji pojawia się oryginalny wynalazek – okna, w których górne skrzydło jest wysunięte przed lico dolnego, od wewnątrz tworzy się pomiędzy nimi wygodna półka-parapet, na najwyższym piętrze były małe okienka. Różne okna odpowiadały różnym funkcjom, pierwotnie dwie dolne kondygnacje stanowiły właściwy dom towarowy, zaś na dwóch najwyższych były mieszkania dla pracowników Domu Tekstylnego Weichmanna.
Prace konserwatorskie skupiły się na przywróceniu elewacji do dawnej świetności, trzeba było w całości skuć tynk
i położyć nowy. Problemem była kolorystyka, bo praktycznie nie zachowały się żadne wiarygodne przekazy co do barw, autorzy wybrali więc neutralne odcienie szarości. W środku zachowały się tylko klatka schodowa, z prostymi balustradami i noskami stopnic, oraz łazienka na drugim piętrze, które odtworzono. Odrestaurowano marmurowy blat umywalki oraz szklany świetlik dostarczający światło słoneczne łazience. Pozostałe wnętrza dostosowano już do nowego użytkownika, ale zachowano układ parteru – jako wielkiej otwartej przestrzeni. Prace trwały rekordowo krótko – między marcem a listopadem 2002 roku – i kosztowały około półtora miliona złotych.
Dzieło Mendelssohna jest na pograniczu ekspresjonizmu i modernizmu. Dynamiczna forma, asymetryczna bryła, silne podkreślenie linii, lecz nie jak w przypadku secesji za pomocą płaskiego ornamentu, ale przestrzennych elementów, takich jak gzymsy czy obramienia okienne, to elementy pogłębiające ekspresję budowli. Natomiast funkcjonalizm oraz szczerość konstrukcji w postaci pokazania na elewacji parteru i pierwszego piętra żelbetowych słupów konstrukcyjnych – to już zwiastuny modernizmu.
– To już druga edycja nagrody Moderna 2005. Postanowiliśmy uhonorować właścicieli tego obiektu, bo z szacunkiem odnowili to arcydzieło i uchronili je przez zagładą – mówi Jarosław Lewicki, pisarz i publicysta, inicjator powstania nagrody.
Moderna to już powoli nowa tradycja, w zeszłym roku wręczono ją pierwszy raz właścicielom willi przy ulicy Bratków 4 za modernizację budynku autorstwa Tadeusza Michejdy. – Chcemy poprzez tę nagrodę promować modernę, która jest perłą w śląskiej architekturze, a zarazem zwracać uwagę na potrzebę jej odpowiedniej renowacji – dodaje Lewicki. Sama nagroda jest symboliczna, jak na razie to tylko dyplom, ale już wkrótce ma powstać Medal im. Tadeusza Michejdy, na cześć słynnego śląskiego architekta okresu międzywojennego.
(źródło: Tomasz Malkowski, Gazeta Wyborcza, 26 października 2006)